niedziela, 6 lipca 2014

Nowogardzka szóstka

Nowogard jest jednym z tych miejsc gdzie pobudka o 7 rano sprawia przyjemność. Pomimo soboty i długiego piątku byłem pełen niecierpliwości i chęci do biegu.

Najpierw pobudka, łazienka, krótka rozgrzewka i obowiązkowo uzupełnienie wody w organizmie. Zauważyłem, że przed bieganiem jak wypiję więcej wody nie mam później problemów z kolkami, suszą czy czymkolwiek innym.

Postanowiłem zrobić rundkę po tzw. Sarnim Lesie. Początek to długi podbieg, następnie wizyta na stadionie miejskim i... szok! Bieżnia, kiedyś tartanowa stała się bieżnią trawiastą. Trochę to smutne ale cóż... sport w tym mieście to tylko piłka nożna i te dyscypliny, które mogą być promowane na obiektach wybudowanych przez burmistrza. Lekkoatletyka już nie jest taka pokazowa i wymaga stadionu, który w centrum miasta lub obok blokowiska się nie zmieści...

Następnie już był Sarni Las i bieg wzdłuż brzegu jeziora Nowogardzkiego. Coś pięknego! Ile to ja kilometrów przejechałem rowerem na tej trasie. Ile razy leżałem między tymi korzeniami, która tam wystają :) Aż miło wspominać i sobie przypomnieć.

Dalej już promenada betonowa i bieg po nowym pomoście do fontanny. Trochę to smutne, że sezon letni w pełni a jezioro śmierdzi i glonów niedługo będzie więcej niż wody...

Szóstka zakończyła się jakieś 400m przed domem aby spokojnie jeszcze się przejść i uspokoić oddech. Przy okazji mięśnie trochę się schłodziły :) Było fajnie.

Popołudniu uczyłem syna jeździć na rowerze i biegałem za nim w sandałach i chyba coś mi zaszkodziło. Zawsze w Nowogardzie coś mi się dzieje przy bieganiu. W trakcie chodzenia i biegu bolą mnie mięśnie wkoło piszczeli. Także teraz jazda rowerem mi nie zaszkodzi ale może w środę/czwartek spróbuję biegania.

czwartek, 3 lipca 2014

Lekka piątka

Wczorajsze bieganie zaliczam do udanych. Trasa standardowa. Kierunek Lasek Marceliński, 15 minut ćwiczeń siłowych i spokojny powrót. Bez kolek bez problemów z bolącymi nogami czy wypluwaniem płuc. Zwyczajny bieg.

Kolejny bieg planuję na sobotę, tym razem w Nowogardzie. Będzie to sam bieg, czas pobiegać i może zwiększyć dystans lub prędkość. Czas pokaże ;)

wtorek, 1 lipca 2014

Jeszcze większe wzmocnienie

Dziś oraz dwa dni temu jeszcze bardziej wzmocniłem swoją siłę biegową a przynajmniej fizyczną. Kolejny raz udałem się w trasę ok. 6km. Najpierw spokojnie do lasku (ok. 2,8km) tam siłownia napowietrzna, solidna dawka ruchu. Chwila rozciągania, marsz w celu uspokojenia oddechu i spokojny powrót do domu.

Od kilku biegów udaje mi się utrzymać tempo w granicach 6:20min/km czyli progres spory i nawet biega się lepiej. Ćwiczenia siłowe również pomagają bo nawet łatwiej jest siedzieć :)

Mam nadzieję w tym tygodniu jeszcze 2 razy się przebiec a jak nie to przynajmniej jeden rowerek i jedno bieganie. Następny tydzień to plan na większą ilość ruchu, ponieważ będzie okazje dojazdów do pracy rowerem a wracać można już okrężną drogą :D

niedziela, 22 czerwca 2014

Mocne postanowienie

Kolejny raz postanawiam zrzucić kilogramy i trzymać rozsądną dietę. Tym razem w trakcie biegów chcę trzymać ćwiczenia na napowietrznych siłowniach. Natomiast w domu codziennie przechodzić szóstkę Weidera.

Jaki cel oprócz zrzucenia wagi? Przede wszystkim wzmocnienie mięśni brzucha i pleców. Już nawet nie chodzi tyle o sylwetkę co o trzymanie pionowej postawy i pozbycie się bólów pleców które ostatnio się pojawiły.

Mam nadzieję, że okres wakacji będzie wzmożony w ruch i 40 dni wg. Weidera zakończą się powodzeniem!

piątek, 20 czerwca 2014

Trochę za ciężko

Po wczorajszej wizycie na wadze trochę się podłamałem. Waga wskazała 81,5kg i jakoś wszystko zaczęło mi ciążyć a dzień wolny był nieco chłodnawy i nieciekawy więc nastrój wcale się nie polepszył.

Przez cały dzień jakoś mnie nosiło i o 19 nie wytrzymałem i musiałem się przebiec. Obrałem kierunek na lasek Marceliński i był do dobry wybór tego dnia. Planowałem dobiec tam i zrobić małą pętlę ale jak ujrzałem siłownię "napowietrzną" jakoś przyciągnęło mnie w jej stronę. Najpierw miałem się tylko poruszać i biec dalej ale wciągnąłem się. W trakcie ćwiczeń przypomniałem sobie pewne zasady kiedy szybciej wykonywać ruch a kiedy wolniej. Po kilku minutach pot spływał ze skroni całkiem niezłym ciurkiem!

To było to, dystans prawie 6km z przerwą na ćwiczenia siłowe. Dziś samopoczucie genialne, czuję wczorajsze ćwiczenia, pewne zakwasy się pojawiły ale jakoś jest lepiej.

Dziś pada więc pewnie z wypadu na siłownię nici ale jutro :D Wydaje mi się, że będzie to dobre uzupełnienie do mojego biegania. Siłownie w okolicy mam 3 w różnych kierunkach także zmieniając trasę wcale nie muszę rezygnować z ćwiczeń na świeżym powietrzu.

czwartek, 19 czerwca 2014

Rowerowo, biegowo...

Przyszedł czerwiec i przyszło więcej pracy :( Niestety powtarza się historia z roku ubiegłego ale bez przesady.

Znajduję czas aby zażyć sportu 2 razy w tygodniu. Trochę to mało i czuję, że takie minimum dla mnie to powinno być 3, ale zawsze 2 lepsze niż 0. Ostatnio urozmaicam sobie moją aktywność ruchową i zamiast biegania wybieram rower w te wieczory kiedy jeszcze nie jest za ciemno i oczywiście pogoda pozwala pojeździć nie wracając mokrym do domu.

Wracając do biegania. Piątka jak wcześniej nie zjem jakiegoś dziwnego fastfooda idzie całkiem nieźle, czasami zwiększam tempo ale potrzebuję jeszcze ok. 35 minut żeby przebiec (potruchtać) 5km. Jak dla mnie jest to już progres i mały sukces.

Mam tylko problem z jedzeniem, jakoś fastfoody i słodycze za bardzo przykleiły się do mnie i nie mogą odczepić. Waga póki co trzyma się w granicach rozsądku ale idzie lato! Miało spadać :)

środa, 11 czerwca 2014

(prawie) urodzinowo

Wczoraj były moje 28 urodziny, więc chcąc to uczcić odpoczywałem :)

Dziś, pogoda nie nastawiała na spokojne i dłuższe wybieganie, dlatego postanowiłem zwiększyć tempo i najzwyczajniej zmęczyć się krótkim biegiem. Nawet udało się :)

Dystans 3,68km + trochę truchtu ze średnim tempem biegu 6,18km/h jest wynikiem jak dla mnie całkiem sympatycznym. Zmęczenie było, zgrzałem się niemiłosiernie i endorfiny pewnie też się wydzieliły.

Jest dobrze!